Tygodniowa kuracja z maseczkami Lomi Lomi

Witajcie kochani! 
Dzisiaj przychodzę do was z pudełkiem koreańskich maseczek Lomi Lomi. Dorwałam je przypadkiem na zakupach w drogerii Hebe, akurat były przecenione dlatego zdecydowałam się je wziąć. Napiszę krótką recenzję o każdej maseczce z pudełka. 

 
Dzień pierwszy:
Aloe Juicy Mask - aloesowa maseczka, której zadaniem jest nawilżenie i odświeżenie skóry. 
Według mnie produkt spisał się bardzo dobrze, ale liczyłam na ładniejszy zapach. Bardzo lubię zapach aloesu, natomiast ten wręcz mi przeszkadzał. Skóra rano była faktycznie odświeżona i bardziej miękka.


Dzień drugi: 
Ginko Anti-Wrinkle Mask -  przeciwstawienia maska z miłorzębu japońskiego. 
Zdecydowanie moja ulubiona ze wszystkich siedmiu. Miała przepiękny zapach, zostawiła skórę gładką, miękką i bardzo przyjemną w dotyku. 


Dzień trzeci: 
Grape Whitening Mask - winogronowa maseczka, której zadaniem jest poprawa kolorytu skóry i dodanie cerze blasku.
Z tym produktem raczej się nie polubiłam. Zapach był okropny, a z moją skórą nie zrobiła nic. Nie zauważyłam żadnych efektów po jej zastosowaniu, a nawet miałam wrażenie, że stan mojej twarzy był gorszy niż przed zastosowaniem jej.


Dzień czwarty:
Cucumber Bouncing Mask - ogórkowa maska, której zadaniem jest ujędrnienie skóry. 
Prawdę mówiąc do końca nie pamiętam zapachu tej maseczki, ale wydaje mi się, że był dość przyjemny. Po zastosowaniu produktu, także nie zauważyłam żadnych efektów. Ani nie pogorszył stanu skóry ani nie poprawił. 


Dzień piąty: 
Acerola Recovery Mask - maseczka z acerolą, której zadaniem jest odżywienie i regeneracja skóry.
Druga moja ulubiona. Ma bardzo przyjemny zapach. Skórę pozostawiła faktycznie odżywioną i miękką.



Dzień szósty: 
Pomegranate Vital Mask - rewitalizująca i regenerująca maska z ekstraktem z granatu.
Tak samo jak w przypadku maseczki z ogórka i winogrona, nie zauważyłam żadnych efektów. Zapach nie był uciążliwy, ale nie był też przyjemny. 


Dzień siódmy: 
Jasmine Healing Mask - jaśminowa maska kojąca. 
Zapach był przyjemny, a maseczka fajnie wyciszyła i zrelaksowała skórę. 


Podsumowując:
Uważam, że te maseczki nie należą do najlepszych. Ze wszystkich siedmiu polubiłam się tylko z dwoma. Mimo wszystko uważam, że taka kuracja to bardzo fajne doświadczenie za nieduże pieniądze. 



Koszt: 30zł (ja kupiłam na promocji za 20zł)

Komentarze

  1. Kupiłam je na promocji i ja - używałam na razie dwóch - winogrona i ogórka i szczerze mówiąc szału nie było :(

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty